Podziel się wrażeniami!
Witam Wszystkich!
Na początek Wszystkiego Najlepszego w Nowym roku 2009.
Proszę o pomoc !
Otrzymałem pytanie od mojej koleżanki która posiada Sony Alpha 300 i nie potrafię jej pomóc ponieważ ja nigdy w życiu nie miałem takiego problemu choć robiłem dużo zdjęć w zimie w niskich temperaturach o to cytuje :
Mam pytanie, czy Twój Sony odmówił Ci kiedyś współpracy na mrozie - 10 stopni (tak 'na oko' to oceniam). Nie mogłam żadnej zaawansowanej funkcji uruchomić (ISO, WB itp.), nawet 'podgląd zdjęcia', ani 'menu' nie chciało się mi wyświetlić na ekranie . Wszystko działało na 'AUTO'.
Będę bardzo wdzięczny za wszelką pomoc w tym temacie.
Pozdrawiam Grzegorz.
nic nie powinno się dziać - pod warunkiem, że sytuacja nie wyglądała następująco:
jesteśmy na mrozie, wchodzimy do pomieszczenia (duża amplituda temp), a potem znowu wychodzimy
jeśli tak wyglądała sytuacja, to aparat miał prawo odmówić współpracy, a nawet ulec zniszczeniu przez tzw.efekt kondensacji
btw fotografowałem tej zimy w temp. -15 przez kilka godzin i było ok
Witam po pierwsze cyfrowki maja zakres pracy od 0 do plus 40 stopni po drugie czy aparat byl caly czas wystawiony na te -10 stopni ? bo jesli tak to byc moze "zmrozilo Ci a raczej Twojej znajomej wyswietlacz ktory jest dosc wrazliwy na tak niskie temperatury
Mam 350 - pstrykałem przy -10 a może - 12 i nic się nie działo, no poza szybciej "uciekającą" baterią, ale to normalne w niskich temteraturach. Oczywiście po przyniesieniu do domu stopniowo go "ocieplałem" - najpierw w piwnicy w temp ok. 0 stopni - czas ok. godziny, potem na parapecie koło okna - też z godzinę, , i dopiero do pokoju.
Przypuszczam, że aparat Twojej znajomej został wniesiony z -10 do ciepłego pomieszczenia (np. samochodu) i znowu wyniesiony na zewnątrz.
Pozdrawiam.
kris napisał(a):
nic nie powinno się dziać - pod warunkiem, że sytuacja nie wyglądała następująco:
jesteśmy na mrozie, wchodzimy do pomieszczenia (duża amplituda temp), a potem znowu wychodzimy
jeśli tak wyglądała sytuacja, to aparat miał prawo odmówić współpracy, a nawet ulec zniszczeniu przez tzw.efekt kondensacji
btw fotografowałem tej zimy w temp. -15 przez kilka godzin i było ok
behemon napisał(a):
Przez kilka godzin z jedną baterią przy minus 15 - gratuluję wyniku! Przypomina mi się historia jak znajomy opowiadał kiedyś, że jego volvo z V6 zużywa 5litów ropy na 100km
Moja 300 bez problemu zniosła 2 godziny przy około -10 + wymiana obiektywu. Po fakcie alfa do plecaka (10 minut drogi), plecak do auta (30 minut: rozgrzanie się i droga do domu), i z auta do mieszkania(bez kombinowania ze stopniowym zwiększaniem temperatur). Praca aparatu bez zauważalnej różnicy. Tylko jak u kolegów akumulator jakby przymulił.
niedziela, wczoraj...Zakopane...Dolina Kościeliska, spacerek do schroniska na Ornaku, potem Staw Smreczyński, razem około 6 godzin pobytu aparatu na mrozie z włączonym zasilaniem, stan na początku 99%, zrobiłem 152 foty, obiektyw maf 28-135/4, w schronisku w cieple oczywiście szkło zaszło mgiełką bo mi się nie chciało schować, na zewnątrz po paru minutach zamglenie ustąpiło...stan po foceniu 59%, dzisiaj jest 64%...temperatura w granicach -5C pod koniec było jeszcze zimniej, żadnych oznak jakiegoś nieprawidłowego działania nie zauważyłem... ...zapomnialem dodać, że mam 350 z vg z dwoma oryginałami - aku...